Rusztowanie myślowe i burza mózgów

Powszechnie wiadomo, że w burzy mózgów nie wolno krytykować pomysłów – poniżej, znajdziesz sposób jak przemóc się do zgłaszania własnych pomysłów, które wydają  się wręcz zawstydzająco kiepskie. Bo łatwo się mówi, że mamy zgłaszać wszystkie pomysły, ale wewnętrzny krytyk jest poważną przeszkodą by to faktycznie robić. Zobacz, dlaczego warto tego krytyka wyłączyć i jak to osiągnąć.


Myślę, że najtrudniej mają doktorzy po habilitacji, wyżsi managerowie i wszyscy ci, których reputacja w środowisku jest już mocno ustalona. Kontrolują się, aby nie wypuścić jakiejś gafy. A w burzy mózgów właśnie o to chodzi, by wydobyć idee z pokładów nieświadomych i nie kontrolować, czy to co powiedzieliśmy ma ręce i nogi, czy też nie. Wewnętrzne sprawdzanie się, czy dany pomysł jest wystarczająco dobry zupełnie niszczy sedno tego procesu twórczego. Może nawet takie spotkanie nazywa się "burzą mózgów", jednak wynikiem jest mała ilość pomysłów, a one same raczej będą z gatunku przeciętnych.


Czy znacie historię o helikopterze, który zdmuchiwał śnieg z linii energetycznej? Pomysł na to rozwiązanie pojawił się dzięki sprzątaczce, która w czasie burzy mózgów zaproponowała, że najlepiej by było, gdyby jakiś anioł latał nad linią i zdmuchiwał śnieg machając skrzydłami. Normalnie takie pomysły jak ten nie chcą przejść nam przez gardło bo wstydzimy się przed innymi - co też o nas sobie pomyślą, gdy usłyszą naszą trywialną ideę, lub źle ocenią pomysł, nad którym nie zastanawialiśmy się zbyt długo. Bo przecież w burzy mózgów mamy od razu rzucać to, co przychodzi nam na myśl. Sprzątaczka w tej historii uzasadnia dobór tzw. "świeżej krwi" do grupy - osób nie znających tematu. Ich propozycje pomogą reszcie się odblokować i zainspirują specjalistów.


Jeśli sprzątaczek, uczniów i innych, którzy z natury nie będą się wstydzili rzucać nieprzemyślanych pomysłów brakuje, możemy pomóc sobie koncepcją rusztowania myślowego. Chodzi o to, by ktoś przeszedł się po mojej idei jak po rusztowaniu. Mój pomysł może nie okaże się błyskotliwy, ale zainspiruje kogoś do zaproponowania o wiele lepszego pomysłu. Na ten lepszy pomysł nie wpadłby, gdyby nie było wcześniej położonego mojego myślowego rusztowania.


Cechą rusztowania jest to, że jest tymczasowe - usuwa się po remoncie. Nie musi być też piękne, ma służyć jako podest, który umożliwi łatwe dojście do miejsc niedostępnych. Podobnie bywa z naszymi pomysłami, które okazały się kiepskie - jednak to dzięki nim ktoś inny mógł przejść do dużo lepszych pomysłów. Można wręcz przedstawiając swój pomysł (którego byśmy się normalnie wstydzili) powiedzieć: "to może być dla kogoś rusztowanie myślowe".



Jak to wygląda w praktyce?


Pewnego razu w kilka osób poszukiwaliśmy burzą mózgów ryzyk związanych z kapitalnym remontem dachu na zabytkowym pałacyku. Kilka pomysłów, dość oczywistych zostało już przedstawionych, gdy nastała charakterystyczna cisza. Ta cisza to przejście do sedna burzy mózgów czyli wysuwania pomysłów nieoczywistych. Nie popełniliśmy błędu zbyt wczesnego zamknięcia sesji, a ja w upływających chwilach milczenia przeniosłem się w myślach do dzieciństwa, gdy pomagałem przy remoncie dachu obory na wsi. Przypomniałem sobie, że pod poszyciem starego dachu, w krokwiach były jajka, więc od razu rzuciłem pomysł - tam mogą być jakieś ptaki. Po chwili przypomniałem sobie, że jajka zostawiała kuna, które podkradała kurom, jednak pomysł został już wypowiedziany.


Prawie natychmiast po mojej propozycji, następna osoba z zespołu powiedziała – nietoperze! - Tam mogą być nietoperze. Wszystkie nasze hasła były oczywiście natychmiast zapisywane.


Gdy później ocenialiśmy pomysły (jest to w burzy mózgów tzw. faza czerwona), okazało się, że ryzyko występowania nietoperzy było najpoważniejszym ze wszystkich. W naszym kraju wszystkie gatunki tych latających ssaków są pod ścisłą ochroną, gdyby więc w tym starym obiekcie miały swoje siedlisko, to nasz projekt remontu dachu przechodziłby przez dodatkowe komplikacje.

W tym konkretnym przypadku specjalistka od nietoperzy - chiropterolog, szybko ustaliła, że ich tam nie ma i największe ryzyko mogliśmy ze spokojem usunąć. Gdybyśmy o tym nie pomyśleli, a one by były, to kłopoty mogły być ogromne. Gdyby nie moje wspomnienie o ptakach, nie byłoby pomysłu z nietoperzami. Moje ptaki były rusztowaniem myślowym, po którym przeszła się następna osoba i doszła do bardzo wysoko ocenionego pomysłu. Widać też na tym przykładzie synergię zespołu, myśl o nietoperzach była poza zasięgiem każdego z nas osobno.



Samo niekrytykowanie jest jednak trudnym nawykiem do wdrożenia. Koncepcja myślowego rusztowania pomaga, by nie wstydzić się w zgłaszaniu idei rozwiązań, które wydają się kiepskie. By burza mózgów była efektywna, konieczne jest zgłaszanie także pomysłów dziwnych, jak anioł machający skrzydłami, czy trywialnych  - jak ptaki gnieżdżące się pod dachem.


Burza mózgów jest doskonałym sposobem na generowanie większej ilości idei dzięki zastosowaniu odroczonej oceny. Bo istnieje po generowaniu, ta druga faza - oceniania. Jednak wiele osób nie wyciąga z burzy mózgów tyle, ile jest osiągalne. Na przykład dlatego, że zamykają fazę generowania pomysłów zaraz po przedstawieniu tych oczywistych. Wystarczy trochę odczekać, aż zaczną się pojawiać pomysły dziwne, będące świetnymi rusztowaniami myślowymi. A te inspirują do pomysłów niezwykle dobrych, wręcz genialnych.


Aby dopomóc w zgłaszaniu pomysłów „normalnych inaczej” można nazwać miejsce w jakim przyklejamy karteczki z hasłami „Parkingiem Kiepskich Pomysłów” jak proponuje to Karen Gadd w swojej książce „TRIZ for Engineers”. Kiedyś, gdy razem z Karen byliśmy w Oksfordzie na szkoleniu, wyjaśniła mi, że dużo łatwiej jest zgłosić wątpliwej jakości pomysł w tak nazywające się miejsce. Sprawdziłem w praktyce i rzeczywiście – to działa. Trzeba tylko wyjaśnić na początku, że przyklejamy tam wszystkie pomysły, zarówno te lepsze jak i gorsze, a nazwa ma pomóc nam usunąć  głos wewnętrznego krytyka.


O koncepcji rusztowania myślowego nie przeczytałem w żadnej książce, jednak mi i wielu uczestnikom moich szkoleń pomogła się ona otworzyć na całe pokłady nieuświadomionych idei, które pomogły zespołowi dotrzeć do trudnodostępnych, ale genialnych pomysłów.


Jeśli jesteś na takim etapie, że świetnie opanowałeś burzę mózgów i to narzędzie już nie wystarcza do szybkiego dochodzenia do spektakularnych pomysłów, to polecam TRIZ. Jest to bogaty zestaw narzędzi do rozwiązywania najtrudniejszych problemów znacząco przewyższający burzę mózgów. Są o TRIZ opublikowane artykuły, książki, istnieją warsztaty, a nawet szkoleniowe Maratony TRIZ. 


Michał Hałas


P.S. Ten artykuł (we wcześniejszej wersji) został opublikowany w Production Manager w 2019 roku. 

Bardzo dziękuję komentatorom zalążkowego tekstu za wkład - Grzegorz Czepiel, Remigiusz Burchard, Aleksandra Ślifirska i Wojciech Gołębiowski.