Lubię domowe przykłady,  są uniwersalne i mało kto powie, że to nie jego branża. Tu też nie podpisywałem z nikim umowy o poufności. Z różnych sprzętów AGD skoncentruje się tutaj na urządzeniach do prania i suszenia ubrań. Oto moja historia:


↗ Suszarki bębnowe mają zwykle większy bęben niż pralki. Na pewno ręczniki są z nich bardziej puszyste i niektórych T-shirtów nie trzeba prasować.


Nie wiem, czy używasz suszarki bębnowej? To całkiem użyteczne urządzenie, choć dopiero zdobywa popularność w naszym kraju. Kiedyś takie sprzęty były bardzo prądożerne.  Jednak dzięki pompie ciepła, suszarki bębnowe potrafią być już całkiem energooszczędne (np. 1,5 kWh na cykl), co jest ważne przy wzrastających kosztach energii.


Miałem kiedyś pralko-suszarkę i zdecydowanie odradzam takie kombo, no chyba, że najbardziej nowoczesne, właśnie z pompą ciepła. Wcześniej w trybie suszenia moja pralkosuszarka brała tak ogromne ilości prądu i wody do chłodzenia, że raczej korzystaliśmy tylko z trybu prania. Pralko-suszarki z pompą ciepła są ten moment około 1000zł droższe niż dwa osobne urządzenia i gdy pytałem w dużym sklepie AGD wiosną 2024, to nie mieli do pokazania - były tylko w katalogu. Z powodu mniejszej ilości zajmowanego miejsca - to powinna być przyszłość. Dodatkowo pranie powinno być tam mniej energochłonne (znowu z powodu pompy ciepła), ale tego nie sprawdziłem. Wracam jednak do wątku wynalazczego.


Jako użytkownik osobnej pralki i suszarki, skupię się teraz na jednym aspekcie takiej suszarki, pozostawiając dalsze kwestie użytkowe takiego urządzenia na  inny czas.


Elektryczna suszarka bębnowa, jako produkt uboczny swojej pracy "produkuje" wodę destylowaną. Można w niej wyczuć substancje zapachowe z płynu do płukania, więc nie jest to idealnie czysta woda (na pewno nie do spożycia, jest tam też mikroplastik), ale na pewno jest pozbawiona mineralnych związków (głównie wapnia i magnezu), które w zwykłej wodzie odpowiadają za jej twardość.

W mojej suszarce mogę sobie ustawić, czy ta destylowana woda (kilka litrów za jednym cyklem) ma zostać wylana do kanalizacji, czy też ma się dla mnie gromadzić w specjalnym zbiorniku. Moja odziedziczona, wielkopolska oszczędność skłoniła mnie do zbierania mojej ubraniowej "deszczówki" w specjalnym pojemniku-szufladce.

↗ Moja suszarka ma szufladkę z pojemnikiem na skropliny  od frontu, lecz ponieważ stoi na pralce, wygodnie się to wyciąga tylko wysokiej osobie.


Co zrobić z taką wodą? Pomysłów pewnie macie dużo, bo nie chodzi o to by nią podlewać kwiatki (choć można), ale jak najlepiej wykorzystać jej czystość, jeśli chodzi o rozpuszczone minerały?


Jeśli myslisz o dolewaniu takiej wody do akumulatora, to na pewno jest dobry kierunek, tylko ile potrzebujesz do tego celu takiej wody?


Jeśli użyjemy do czegoś praktycznego taki destylat, to zawracając choć część wody, robimy coś, co nazywa się obiegiem zamkniętym lub gospodarką cyrkularną.


Ja używam 1-2 litry tygodniowo do stacji parowej, która zastąpiła u mnie klasyczne żelazko (uwaga - nie wszyscy producenci taką wodę zalecają). Dzięki temu nie muszę odkamieniać tego urządzenia. Ale produkuje tej wody kilka razy więcej. Za mało, by zutylizować mój przerób, a żal mi wylewać przy spuszczaniu toalety.


Zatrzymajmy się na chwile. Dlaczego spuszczanie toalety skroplinami czy podlewanie kwiatków nie jest wystarczająco dobre? Bo nie jest tak idealne, jak mycie tym okien. Więcej o narzędziu TRIZ zwanym Rezultatem Idealnym przeczytasz tutaj.

Po prostu - po umyciu okna wodą bez związków mineralnych, nie będziemy mieli charakterystycznych śladów na powierzchni po wyschnięciu, detergent też lepiej się pieni, a w przypadku samego spuszczenia toalety gubimy potencjał tego, że jest to woda praktycznie destylowana. Gdyby użyć do toalety zwykłej wody wodociągowej, to nie ma różnicy. A przecież demineralizowana woda w detalu kosztuje niemało, ma swoją rynkową wartość. Ideał, to spożytkować wszystkie korzyści (naljepiej łącznie z wyższą temperaturą takiego świeżego destylatu).


Ciekawy jestem waszych pomysłów,  tutaj jest ciekawy artykuł Pana AGD w tym temacie z wieloma ciekawymi pomysłami np. mycie podłóg, czy samochodu.


Poniżej pomysł, na który nie wpadł Pan AGD, autor tego powyżej zlinkowanego artykułu. Przyznaję, że przyszedł mi do głowy dopiero po jakiś dwóch latach od kiedy mam suszarkę. Pomysł łatwo było sprawdzić - działa. Dużo później sprawdziłem na angielskojęzycznych odpowiednikach naszego Pana AGD, że ten pomysł już został przez kogoś wcześniej opisany, jednak bez automatyzacji, o której dalej.


Wykorzystać miękkość wody

Postanowiłem nadmiar tej wody z suszarki dodawać przed praniem do pralki. A ponieważ moja pralka ma system który sprawdza, ile wody do prania dolać,  dzięki temu pralka doleje odpowiednio mniej zwykłej wody w fazie prania (czyli oszczędnośc zużycia wody). Pranie, to jednocześnie faza, gdy najbardziej przydaje się miękkość tej wody. Moja destylowana woda ułatwia pranie, potrzeba nieco mniej proszku by osiągnąć podobny efekt pranych ubrań. 

Dodatkowo, jest mi bardzo łatwo dolać tą wodę, prosto z pojemnika, bez żadnych lejków. Komfort wynikający z tego pomysłu, dla mnie to istotna sprawa. 

Gdybym dolewał taką wodę do mojej zmywarki do naczyń, to niestety nic by to nie pomogło, bo zmywarka rozpoczyna cykl od usunięcia zalegającej wody. W pralce o ile wiem, po prostu jest dolewana woda i jeśli jest program automatyki ważenia wsadu, to dolewa tylko tyle wody, by była odpowiednia jej ilość do danej ilości prania.


Ryzyka

Gdy endorfiny zalewają mój mózg z powodu wpadnięcia na kolejny "genialny pomysł", zawsze staram się zajrzeć na pomysł od drugiej strony. Czyli jakie są minusy?

Trzymanie wody w bębnie może spowodować po dłuższym czasie rozwój życia biologicznego, mogą rozwinąć się tam pleśnie lub inne nieporządane rzeczy.

Akurat w moim domu pralka chodzi tak często, że nie trzeba się tym przejmować. A nawet gdyby się raz, po powrocie z wakacji się zdarzyło... to pleśnie zostaną wyprane za pierwszym praniem. Myślę nad innymi ryzykami i jakoś nie dostrzegam. Chętnie jednak przyjmę krytykę w tym miejscu.


PR, a nie faktyczna oszczędność

Cały pomysł powiedzmy pozwoli uzyskać może 3 litry zawróconej, miękkiej wody, co przy dobrych wiatrach stanowi 10% wody używanej do samego prania (poza tym jest jeszcze używana przez pralkę woda do płukania). To niewiele, ale jeśli ktoś patrzy na tabelki i widzi, że jedna pralka używa 42 litry, a inna 39 litrów w całym cyklu prania, to jest to różnica. Przynajmnie powinna być dla działu marketingu producenta pralek. Dodatkowo można by jeszcze użyć tej wody z suszarki, gdy jeszcze jest ciepła - do prania, to oszczędność energii, ale mało to praktyczne by zgrywać suszenie z praniem. Pozostaje mniejsze użycie surfaktantów do prania, bo woda jest miękka i te nawet 10% wody zmiękczy wodę, którą zasilamy pralkę.  Jeśli ktoś ma np. 400mg CaCO3 w litrze wody to po dodaniu 10% destylowanej, będzie mieć tylko 364mg.


Minus: ręczna praca i zajmowanie myślenia

A teraz znowu w kierunku większej idealności. Gdyby był to proces automatyczny, nie wymagający wypracowania nawyku i kilkudziesięciu sekund mojego czasu na każdorazowe przelewanie skroplin do pralki, to byłoby to znacznie lepsze, bliższe ideałowi. Wymyśliłem nawet rozwiązanie, gdzie rurka wprowadza moją wodę do szufladki w pralce gdzie zwykle dosypuje się pranie. Tylko nie jest to estetyczne, ale umożliwiło test praktyczny, zobaczcie poniżej:


↗ Zdecydowanie nie jest to ładne, ale udowodniłem działanie, szufladka się otwiera, nic nie przecieka. Na tyle jestem zadowolony, że zostawiam to rozwiązanie i nie wracam do przelewania skroplin ręcznie z pojemniko-szufladki.


Test praktyczny i jak zapewnić estetykę

Szczegóły: zrobiłem dziurkę w pralce w szufladce na proszek (skorzystałem z tego, że nie używamy prania wstępnego i jedna wnęka była "wolna"), wetknąłem tam wężyk podający skropliny z suszarki. Taki automatyczny proces jest bardziej idealny niż ręczne wyjmowanie pojemnika ze skroplinami i wlewanie ich do pralki, co poprzednio trwało może 30 sekund za każdym razem. Mój prototyp (Minimum Viable Product) mógłby iść dalej z estetyką, poprzez rurkę wewnątrz pralki i wtyk z tyłu prakli. Zobaczmy niżej:


↗ Na zielono zaznaczyłem, gdzie mógłby być przeprowadzony dodatkowy przewód (rurka) do skroplin, zakończony wtykiem (gniazdem) z tyłu pralki.


Patent?

Czy czegoś tak prostego nie można opatentować? Można. Zacząłem sprawdzać w google patent advanced search i w espacenet, czy ktoś już tego nie zrobił? Zajęło mi to sporo czasu. Później dzięki poradzie Jakuba Sielewiesiuka z AOMB zgłosiłem się do Patsnap przeszedłem przez rozmowy ze sprzedawcami i dzięki bezpłatnemu, testowemu używaniu ich produktu Eureka z A.I. (polecam) mogłem w kilkanaście minut stwierdzić, czego nie udało mi się wcześniej - ten pomysł został około rok temu zgłoszony do Urzędu Patentowego przez Miele patent nr DE102021121961A1, ten patent na dziś ma status pending (czyli oczekuje na przyznanie). Niemiecki patent jest bardziej skomplikowany niż mój pomysł, zawiera w sobie komunikację między praką i suszarką, jednak jest tam wyraźna możliwość przepływu skroplin z suszarki do pralki. Co kończy moją chęć na patentowanie.

Ostatnia myśl dotycząca patentów - to długie oczekiwanie. Za około rok pralko-suszarki z pompą ciepła staną się tańsze niż zespół pralki i suszarki. Nie ma wiele czasu na spożytkowanie tego pomysłu. Niemcy na szczęście dla siebie zastrzegli zawracanie destylatu także w pralko-suszarce.


↗ Rysunek z niemieckiego, wspomnianego patentu. Oznaczone jako10 jest połączenie z pompki destylatu suszarki do wejścia wody do pralki. Rysunki nie muszą być piękne, jak widać.


Tu się kończy moja historia wpadania na pomysł, testowania wraz ze sprawdzaniem patentowalności. Innym razem opiszę kolejny pomysł, na razie go jeszcze nie zastrzegłem.


Czy ten przykład jest dla Was wartościowy? A Wy jak wpadacie na pomysły i co dalej robicie?


Michał Hałas